To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
autostarogard.pl
Automobil Klub Starogard

Rozmowy o Motocyklach - Moja Pierwsza Jazda i Wrażenia na Motocyklu tak na Poważnie

Fery - Pon Maj 16, 2011 01:04
Temat postu: Moja Pierwsza Jazda i Wrażenia na Motocyklu tak na Poważnie
Moja pierwsza przygoda tak na poważnie zaczęła się kilka ładnych lat temu dokonując zakupu mojej luby Kawki nie mając jeszcze prawa jazdy kat A
Zaczęło się tak że zapaliłem się na średniej wielkości nakeda, to jest ponad 600 ccm i 130 KM przy masie poniżej 200 kg. Do tego jeszcze takiego o opinii dość ostrego, jeżeli nie najostrzejszego w klasie. Popytałem wśród znajomych kto taki ma i ktoś się znalazł. Nawet się da przejechać! Bomba!

No to dosiadam z niemałym przerażeniem i w takim stanie przerażenia robię z 5 kilometrów po czym zatrzymuję się pierwszy na światłach za którymi jest prosta. Długa prosta. Szeroka na trzy pasy.

I w tym momencie jakby wyłączył mi się zdrowy rozsądek, a dodam, że 18 lat to miałem ładnych kilka lat temu. Rura...1...2...3...4... 100. O kurwaaaaaaaa, ale rwie. Trzymaj mocno udami. Studzienka...jeb. Czerwone. Hamuj. Zielone. Rura. Zakręt. Za ostro. Prosta. Rura, rura, rura. Czekaj...w zasadzie to ty nie jedziesz na nim, tylko on cię wiezie na grzbiecie... Zero kontroli masz nad nim. I nie chodzi nawet o dohamowania i ogarnięcie na drodze, bo tu obeszło się bez jakichś nerwowych sytuacji. Ale na Boga przecież ty nie umiesz skręcać! A podobno zjawisko przeciwskrętu jest ci znane. No i praca gazem w zakręcie trochę trudniejsza, niż przy GS'ce... Nie mówiąc już o redukcji! Da się żeby nie szarpnąć? Przecież wiem, że z międzygazem.

I tak sobie podczas jazdy rozmyślam, że to maszyna właśnie dla mnie... Tylko rollgaz przekręcam nie w tą stronę co powinienem. A ten skurwysyn idzie jak wściekły... 80... 100... 120, a on wyrywa jak z jedynki. Skręcam..."wolniej" myślę, "bo sie przewieziesz" i znowu odkręcam. Rura. Hamuj, prostuj plecy, płynnie tą klamkę.. Tył się uniósł, czy mi się wydawało? Zielone. Rura. Wolniej. "piękna pani", ale zajebiście. Rura...

Pojeździłem, odstawiłem. Na pytanie "I jak?" pokiwałem tylko głową. Horyzontalnie. W odpowiedzi zobaczyłem szczery, rozbrajający uśmiech z lekką nutką politowania;)

Wyciągnąłem następujące wnioski:

1. Gadanie o odpowiedzialności to pierdolenie o Szopenie. Nie da się tak. Obroty są zbyt zajebiste. Dźwięk akcesoryjnej puchy kiedy igła szybuje do 10 tys. jest zbyt zajebisty. Jebnięcie towarzyszące mocnemu odwinięciu manetki jest zbyt zajebiste. Jeżeli zsiadając z agresywnej sześćsetki dalej myślisz, że nie będziesz jej kręcił pod sufit to powtórz to sobie patrząc w lustro. Kłamiesz. Jeżeli natomiast uważasz, że 636 jest dla leszczy i chcesz litra, to prawdopodobnie na motocyklu siedziałeś tylko na automatach w Galerii Mokotów.

2. Maszyna jest stanowczo zbyt agresywna na pierwszy sprzęt. Pomysł określam jako poroniony.

3. Paradoksalnie jeszcze bardziej chcę ją mieć...

4. Tylko tą...

5. Stać mnie na nią... TAK- już jest moja... :mrgreen:

Tak na marginesie Śmieszą mnie teksty typu „kupuję litra i nie będę odwijał”. Najlepsze, że jeszcze niedawno brałem je na poważnie. Czytałem fora, blogi i byłem absolutnie przekonany, że głupoty pieprzą ci ludzie. No bo bez przesady, w końcu jestem dorosły. Najlepsza szkoła jazdy w kraju, redukuję z międzygazem, plecy prostuję przy hamowaniu, podnóżki dociążam w zakrętach. Poza tym jestem odpowiedzialny, wiem jaką maszynę chcę i ile jej zajmuje rozpędzenie się do setki. Podejdę z respektem i będę śmigał. Mhm... jasne.

Sorki za mięso, ale te przeżycie jest niezapomniane... :smile:

conpress - Pon Maj 16, 2011 01:11
Temat postu: Re: Moja Pierwsza Jazda i Wrażenia na Motocyklu tak na Poważ
Fery600 napisał/a:
(..) Jeżeli natomiast uważasz, że 636 jest dla leszczy i chcesz litra, to prawdopodobnie na motocyklu siedziałeś tylko na automatach w Galerii Mokotów.

(..)


NAJLEPSZY FRAGMENT!!!!!!

zawsze uważałem i uważam nadal że 500ccm to max na pierwszego personal bike, no ale "znawcy" zawsze pukają się w czoło jak im to oznajmiam..

Lewa - Pon Maj 16, 2011 18:15

wniosek nr.1 -> prawdziwy, przejrzysty, ujmujący .
Cała historia -> chwytliwa ;D

conpress napisał/a:
i uważam nadal że 500ccm to max na pierwszego personal bike


ja bym to nawet do 400ccm poprzeczkę zaniżyła... ; )

Artur - Wto Maj 24, 2011 01:13

Z większych moto nieujmując 125cc znajomy Tomasz R. dał mi się przejechać Kawasaki KLR 650 :twisted: Niby 46KM, lecz naprawde wrażenia których nie potrafie napisać :PBardzo wysoki moment obrotowy ( enduro ). 1 , 2 i 110 na budziku :d ( oczywiście nie sekundy, przełożenia ) . Mógłbym cały dzień tym jeździć. 1000 ? moim zdaniem zabójstwo jak na pierwszy motor lub dla kogoś bez większego doświadczenia. Pozdrawiam
Huragan - Wto Maj 24, 2011 23:13

ja jechalem pomijając wsk i komarki oczywiscie takim motórem co mial 120kM nie wiem co to bylo bo koles znajomy mnie kiedys w borsku namowil (jego maszynka) nie lubie motorów -w sensie nie czuje sie na czyms na czym bokiem mozna jechac tylko na wlasnej dupie :) Ale do rzeczy wsiadam jedynka ruszam pozniej dwojka patrze qrva 100 a kazde przekrecenie manetka najdrobniejsze bylo baaardzo odczuwalne -nie właczylem trojki zawrocilem i powolutku dojechalem do swojej sierry -nogi z waty -to był mój ostatni raz na motórze,Ja wiem ze majac taki np 1000 to ja bym max tydzien pożył -bo w końcu bym sie przemógł a wiem ze nie ogarnał bym chyba
Artur - Pon Maj 30, 2011 11:12

Huragan napisał/a:
nie lubie motorów -w sensie nie czuje sie na czyms na czym bokiem mozna jechac tylko na wlasnej dupie


Chcesz to raz namówie kolege to Ci pokaże że bokiem można jeździć i motorem :twisted:

Jar0 - Śro Cze 08, 2011 22:24

ja wole moje dwa kółeczka zamiast np4 w quadzie . pierwsza jazda na quadzie skończyła się już przy ruszeniu jak 250 poszła w pion i du. na ziemi.. Za to na moto po 5 latach siadłem i od razu na ściga i to jest to.. na quada nie siadam :) a z moto bym nie schodził :D



Przewiozłem przyszłego szwagra i powiedział że to lepsze niż start samolotem.


Nie będę opisywał historii jak Fery :P O swojej historii kupna moto :P

Zawsze jest że będziesz chciał spróbować ile poleci, jak odchodzi na poszczególnych biegach. Potem robisz się coraz bardziej odważny. Aby to nikogo nie zgubiło .

Prawda jest jedna jak nie potrafisz używać głowy w czasie jazdy to ją stracisz.

"Aby jeździć trzeba mieć benzynę we krwi i olej w głowie"

Artur - Czw Cze 09, 2011 21:33

quady sa dobre :) , a że 250 poszło na koła ? :twisted: To mi 750 trudno postawić :P

Ale może z tego wzglęu że nie potrafie,,

Jar0 - Czw Cze 09, 2011 23:08

Mi się udało :P Reszta też się dziwiła ze tak da rade :P

Jak to możliwe to nie wiem.. Lampa potłuczona. A quad stał spokojnie w pionie :)

Kolo - Czw Lut 21, 2013 14:48

Dorzucę swoje przeżycia z motocyklami. W sumie zaczęło się od starych MZ etz 250,
kiedy to bracia i ich znajomi objeżdżali takimi. Czasami zabierali mnie na przejażdżkę
po okolicy, to właśnie od tamtego czasu pozostało w sercu miejsce na jednoślady.
Pierwsze moto to była Czeska motorynka stella 50 - no wrażenia raczej średnie :razz: .
Podczas zdawania na kat. A Pierwszy raz jechałem na moto powyżej poj 250 no niezłe
uczucie, było to Suzuki 500gs. Później zakupiłem Yamahe Virago XV 535 (46KM) :cool: .
Moto jest naprawdę świetne i tylko czeka na cieplejsze dni. Pierwsza jazda na takim
japończyku to było coś nie do opisania, przyśpieszenie w porównaniu do różnej maści
samochodów jest całkowicie nieporównywalne.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group